
Szwajcaria powiedziała zjednoczonej Europie te same słowa, jakie niedawno w Kijowie padły z ust wysokiej rangą przedstawicielki dyplomacji USA: “F… k the EU”. A przecież ze wszystkich sąsiadów miała z Unią najbardziej uprzywilejowane stosunki. Szwajcarscy przedsiębiorcy, którzy na tym korzystali, intelektualiści, klasa polityczna, elity – nie byli jednak w stanie przekonać swoich obywateli, że związki z Unią należy pielęgnować, nawet jeśli do kraju co roku przybywa 80 tys. cudzoziemców.
Szwajcaria musi teraz wypić piwo, którego sobie nawarzyła. A UE powinna być nieugięta, nawet jeśli oznaczałoby to odcięcie Szwajcarii od wspólnego rynku i wykluczenie ze strefy Schengen.
Bez względu na to, jak dalej ułożą się stosunki, szwajcarskie referendum narobiło w Europie sporo szkód. Kilka miesięcy przed wyborami do europarlamentu dodało wiatru w żagle unijnym populistom, którzy w kampanii będą się powoływać na szwajcarski przykład.
Ksenofobiczne wotum na pewno nie jest dla Helwetów powodem do dumy.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,15433685,Po_referendum_w_Szwajcarii__szlaban_szkodzi_Europie.html#ixzz2uBBGAi9Z